czwartek, 19 kwietnia 2012

Niebezpieczne śliwki

UZALEŻNIAJĄ!!!


NIE DAJĄ WYHAMOWAĆ!!!


SZYBKO SIĘ KOŃCZĄ!!!


Tort jest jeszcze gorszy... Nieprzyzwoicie dobrze pachnie i kusi. Jest zbyt dobry by zatrzymać sie na jednym kawałku. Nie ma czym poczęstować gości więc kompletnie nie nadaje się na wszelkie przyjęcia i święta.

Tort pijana sliwka

Biszkopt

5 jajek
3/4 szklanki cukru
3/4 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
1 kopiasta łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
2 łyżki oleju
2 łyżki soku z cytryny

Krem

1/2 litra mleka
3/4 szklanki cukru
3 żółtka
250 g masła
6 łyżek mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemiaczanej 
cukier waniliowy
albo jeden duzy budyń waniliowy lub śmietankowy ugotowany w 1/2 litra mleka.

Polewa

200g deserowej lub gorzkiej czekolady
4 łyżki śmietany kremówki
100g masła

Do ciasta przygotowujemy również:
400g śliwek kalifornijskich
powidla śliwkowe
wódkę, rum lub inny alkohol w/g uznania. Ja użyłam brandy.
szkanka wody i 2-3 łyżki cukru na syrop, w którym ugotujemy śliwki.
Śliwki wkładamy do rondelka, zalewamy wodą wsypujemy cukier i gotujemy ok 5 minut. Odlewamy syrop i zachowujemy na  póżniej do nasączenia tortu. Śliwki studzimy i zalewamy alkoholem na przyklad w szczelnie zamkniętym słoiku i zostawiamy najlepiej na noc przed planowanym wykonaniem ciasta
.
Mleko,cukier,cukier waniliowy,żółtka,mąki lub budyń mieszamy i delikatnie podgrzewamy ciągle mieszając.Gdy sie zagotuje zdejmujemy budyń z ognia i studzimy.
Białka ubijamy mikserem na sztywno, dodając cukier, żółtka, mąke i proszek do pieczenia. Ciągle mieszając dodajemy reszte skladników. Wkladamy do formy i pieczemy w temp.175 stopni ok.35-40 min.
Wystudzony budyń dodajemy po łyżce do roztartego masła , ciągle miksując do powstania kremu.
Biszkopt kroimy na 2- 3 blaty. Każdy nasączamy sokiem z gotowanych śliwek doprawionym sokiem z cytryny i alkoholem wedlug uznania. Nastepnie smarujemy powidlami sliwkowymi, nakladamy warstę kremu i odsączonyych z alkoholu śliwek. Przykrywamy nastepnym blatem i powtarzamy do wyczerpania skladników.Na wierz tortu wylewamy roztopioną czekoladę. Chlodzimy w lodówce.













2 komentarze:

  1. Aż cieknie mi śłinka! Nie wiem jak mam zacząć się odchudzać, kiedy co chwila widzę takie pyszności. Dorotka, zobaczę coś u Ciebie i zaraz idę do kuchni sama coś ukręcić. Szkoda, że nie mieszkamy bliżej siebie, milej by było po prostu wpaść do Ciebie na herbatkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, to że nie mieszkamy bliżej to wielka szkoda...Wiem jednak,ze po wywczasach w Lake Zurich w powrotną droge ruszę rowerem.Juz szukam popmpki :)Dziękuje i buziaki.

    OdpowiedzUsuń