czwartek, 16 sierpnia 2012

Figę,

zerwaną prosto z drzewa, przytulę do policzka. Dotknę delikatności. Rozerwę powoli w palcach. Posypię niebieskim serem. Poczuję słodycz w ustach.  Wino popłyne w mych żyłach.
Wiatr plącze się we włosach. Sierpień już...









14 komentarzy:

  1. uwielbiam! a konfitury figowe homemade to juz w ogole odlot!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorho ja chce do Ciebie,przygarnij mnie:)))))
    Szukam ale nie widzę maila do ciebie?mogłabyś odezwać do mnie(na maila)mam malutką prośbę

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zmysłowo, smakowicie i dorhodnie ;)
    Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. o tak, figi prosto z drzewa, dla mnie zapach Chorwacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyszłam sobie jeszcze raz na nie spojrzeć ;)

      Usuń
  5. pycha...slinka mi cieknie po brodzie na sam jej widok:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham figi miłością późną, ale słodką i gorącą.
    Z serem je lubię i patrzeć na nie rozkrojone na białym talerzu!

    OdpowiedzUsuń
  7. ileż one mają w sobie, w środku drapieżności... choć ze zewnątrz takie delikatne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. pyszna, mój ulubiony owoc, szkoda, że u nas w zasadzie niedostępny

    Blog o życiu & podróżach
    Blog o gotowaniu

    OdpowiedzUsuń
  9. ładne obrazki. a słowa jeszcze piękniejsze...

    OdpowiedzUsuń
  10. Poetyckie wariacje na temat figi ; pięknie napisane
    Pozdrawiam Ilona

    OdpowiedzUsuń