poniedziałek, 30 lipca 2012

Tłum

Nie lubię się pchać. Nie lubię ciasnoty. Męczy mnie tłum.
Po ostanim przeglądzie fotografii jakie robiłam w mieście,
tłum mnie rozbawił. Przypadkowa fotka, którą nie wiem kiedy cyknęłam.
Czasami w tłumie tez moze być zabawnie.


niedziela, 29 lipca 2012

Uff jak gorąco! Ugasić pragnienie pragnę...

Lato. Powietrze nagrzane do granic odbija się od budynków. Drży. Razi w oczy jaskrawością barw. Czuję jak  ciężkie i lepiące osiada na mojej skórze. Ocean paruje i unosi sie do nieba.
Wchodzę w kolejną gęstą  noc.











 
Truskawkowa Margarita
truskawki
tequila
limonki
triple sec liquier
trochę cukru
lód
w odpowiednich dla siebie ilościach zmiksować. Pić i gasić pragnienie w gorącą, letnią noc :)

poniedziałek, 23 lipca 2012

Dorotko ty paszteciku!

Tak, wróciłam do pracy. Fajnie jest. Nie czuję póki co kończyn, za to wyrażnie czuję kręgosłup. Boli. Fajnie jest. Tęskiniłam za tym urwaniem głowy. Czuję sie jak przeciśnięta przez maszynkę i zmielona na amen. Pasztet. Zrobiłam z tego wszystkiego pasztet. Mięsa różne, wątróbka i boczek. No oko. Pycha!
 Pasztet strasznie śmieszny wyraz. Mój brat zawsze do mnie mówił "ty paszteciku, gdzie z taką twarzą", a ja do niego, że jest adoptowany :). Koszmarne żarty z dzieciństwa. Fajne. Dziś jestem pasztetem i śmieję się w głos. Wracam do gry. Kroję kolejną pajdę chleba z pasztetem. Dobrze jest!




piątek, 13 lipca 2012

Położyć się na tafli wody

Zanurzyć się powoli. Dać się wchłonąć wodzie. Lewitować. Bez ciężaru ciała. Czuć słońce przez zamknięte oczy. Pocałować kroplę. Błogi to stan. Moja nirwana.






Nieplanowany wyjazd do Lake George w Upstate New York okazał się strzałem w dziesiątkę.
Dwa dni tkwiłam zanurzona w jeziorze, które wyciągnęło ze mnie cały stres i złe emocje. Woda to potęga. Jak dobrze, że są takie miejsca na świecie...
Jedzenie proste, szybkie, na świeżym powietrzu zawsze smakuje dobrze.Ognisko i pieczenie mashmallows na patyku. Fajnie poczuć się znowu dzieckiem.







sobota, 7 lipca 2012

Pszczółka i motylek czyli lato i sernik z galaretką

Poszłam sobie na spacer po koleżankowych blogach. Ach! Gdzie nie zajrzę wzdycham i wytężam wzrok! Ogrody, owocowe raje, słodki smak  poziomek i wszelkiego dobra czuję siedząc przed komputerem. Niestety pozostaje mi siła wyobrażni i wspomień. Żeby się nie czuć już tak zupełnie na drugim końcu świata pokażę wam co mi się udało  uwiecznić w parku  na spacerze. Lato jest wszędzie!
Kolory. Zapachy i Smak! Łączę się z Wami w letnim szaleństwie dziewczyny:)










Sernik z galaretką
1 kg twarogu (używałam twarogu Jana na sernik we wiaderku (kupiłam w polskiej deli - hurra!)
Z tej radości zrobiłam według przepisu na opakowaniu:) 
Po wystudzeniu wierzch przykryłam  plasterkami nektarynek i galaretką brzoskwiniową. Dobre...
Szczegóły przepisu dołaczę jutro jak dokopię się we wiadrze z recyclingiem opakowania po serze, które nieopatrznie wyrzucił mój luby. Nie będe się po nocy tłuc w śmietniku:)
1 opakowanie twarogu na sernik (1kg)
300g cukru pudru
6 jajek
100g masła
3 płaskie łyżki mąki ziemiacznej
1 cukier waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Żółtka, cukier puder, cukier waniliowy, masło,mąkę ziemiaczaną utrzeć do uszystości. Dodac twaróg delikatnie mieszając do uzyskania gładkiej masy. Z białek ubić pianę na sztywno.Połączyć ja delikatnie z masą twarogową.Masę wylać  na kruchy spód. Piec około 90 minut w temperaturze ok.180 stopni.


Na drugim brzegu rzeki Hudson

Utknęliśmy. Nie chce na się wracać do domu. We środę przyjechaliśmy do Jersey City by świętować Dzień Niepodległości i z tego brzegu obejrzeć pokaz fajerwerków puszczany z barek na rzece Hudson. Jak to jest jest, że w chwili kiedy niebo rozjaśnia się bajkowymi kolorami , na mej twarzy rogal od ucha do ucha :) ?
 Bardzo lubie tę okolicę. Promenady okalające miasto. Dolny Manhattan wydaje się na wyciągnięcie dłoni. Brak tłoku na chodnikach. Zapach parującej wody. Pomimo pracy są to wakacje.
 Zostaliśmy więc, na kilka dni na babcinym garnuszku :) Juz zapomnialam jakie to fajne uczucie kiedy zanim zdążę pomyśleć o zaplanowaniu obiadu wszystko gotowe wjeżdza na stół:)) Babcia to jest to!






 One WTC to jeden z czterech wieżowców z kompleksu budowanego w tzw. strefie zero, czyli miejscu dawnych dwóch wież World Trade Center zniszczonych przez terrorystów we wrześniu 2001 r. Jest to  najwyższy budynek na Manhattanie.




niedziela, 1 lipca 2012

Kibicowałam Włochom bo mają wspaniała kuchnię..


Ostatni mecz Euro 2012. Hurra! Wszystko wróci do normy. Cisza.
Namową udręczona podążyłam do nowojorskiej Little Italy. Miało lać sie wino, pieśń nieść się ponad miastem, a tiramisu i canoli słodzić moje podniebienie.
Niestety po czwartej bramce strzelonej przez Hiszpanię wszystko straciło smak. Zapadła grobowa cisza. Co poniektórzy dokończyli niedopalone cygara, przeczesali włosy i odeszli w gniewie.
Szkoda...